piątek, 31 maja 2013

28 stopni - s ł o n e c z n i e



odważyłam się (w końcu) i pofatygowałam się do fotografa. będą nowe zdjęcia. klisza do wtorku ma zostać wywołana!

w nowej granatowej i w dodatku dwurzędowej marynarce jestem odważniejsza i mniej leniwa, chyba. 


czwartek, 30 maja 2013

20 stopni- pochmurno



(mijał mnie i moją mamę mężczyzna, w wieku może 22 lat, w koszuli w kartkę, w krótkich spodniach, które były złym wyborem - jeśli chodzi o dzisiejszą pogodę, z okularami na czubku głowy, uśmiechnięty, może przez to, że szła obok niego dziewczyna. jestem kobietą, przez co nie pamiętam dokładnie jak wyglądała. zwróciły uwagę na mnie jedynie jej krzywe zęby (może powinnam zostać dentystką) i różowy (z tych oczojebnych) podkoszulek)

Mama bardzo podekscytowana powiedziała: - "Spojrzał się, spojrzał na Ciebie. Nawet się uśmiechał."
-"Mamo, mnie trudno przeoczyć, dlatego.", a ona ciągnęła dalej: - "Tak się na niego patrzyłam i chciałam, by to na mnie się spojrzał i uśmiechnął.". - "To już nie te lata" - odparłam.




sobota, 25 maja 2013

17 stopni - pochmurnie, deszczowo



obudziłam się. 7:00 rano. konferansjer ze sceny, która stoi na płycie Starego Rynku wydzierał się do mikrofonu. poirytowana zbyt wcześnie przerwanym snem, chciałam wyskoczyć spod mojej ciepłej kołdry w piżamie w serduszka i ruszyć tam, by wykrzyknąć mu "ja chce spać". mieszkanie w centrum, czasem nie popłaca. zdołałam dojść do toalety. spoglądając w lustro przeczesałam szybko swoją grzywkę palcami, chcąc poprawić swój wygląd, mimo, że doskonale wiem, że nikt nie karmi się moim widokiem. patrząc na swoje smutne oczy, zastanawiałam się gdzie podziała się dawna ja (czytaj: śmiejące się oczy, uśmiech nr 5 z wyszczerzonymi zębami, głowa przepełniona świetnymi pomysłami). wróciłam do łóżka. zakryłam głowę poduszką w czarne owce. zasnęłam, chcąc zapomnieć o tych wszystkich zmianach, które we mnie nastąpiły. przez rok zdołały wyniszczyć jak rak. 


piątek, 24 maja 2013

12 stopni



 "w domu czeka na mnie deserek czekoladowy, zjem go. no trudno przecież nie pozwolę na to, żeby się zmarnował."

(moja przyjaciółka na diecie)

pochmurno bardzo.



chciałabym móc się rozpłakać, ale nie potrafię. płacze moja dusza. łzy płyną moimi żyłami. nie wiem, czy jestem naiwna, czy tak bardzo mi na Tobie zależy, że nie potrafię z Ciebie zrezygnować. mimo, że Ty już dwa razy zrezygnowałeś ze mnie. wracasz i niszczysz moją budowana z każdym dniem nienawiść do Ciebie.  mówisz mi, że nasze relacje trzeba określić z góry. proponujesz znajomość, a ja chowam smutne oczy pod kurtyną kasztanowych włosów. jak mam się z Tobą kolegować? jak? sam mówisz, że to dziwne. przecież było między nami coś więcej, ale to umarło.



16 stopni, pochmurno



"szeptem, krzykiem, pieść, dotykiem, mus z twoich ust"

16 stopni, pochmurno



"dałaś znać, że nie będziesz już czekała"


kiedy on był na mnie gotowy, ja zwątpiłam.

czwartek, 23 maja 2013

w sercu -20


 
"Mów do mnie, mów
nieostrożnie.
Nie składaj zdań naumyślnie.
Pozwól mi wejść w to krążenie,
odżywiać twoje kości. A gdybyś mógł dzisiaj zamienić się w spadochron.
Mogłabym polecieć gdziekolwiek razem z tobą.
A gdybyś mógł dzisiaj zamienić się w falochron
Mogłabym być statkiem portem i brzegiem"

z rozmów z T.



(27.02.2013r.)

20:36 ja: czy Ty jeszcze czasem tęsknisz do mnie?
20:38 wiesz, to wszystko bywa tak strasznie zabawne.. niedawno mój kolega wręczył mi kapselek, na którego odwrocie było napisane "kim dla mnie mogłabyś być?". to takie miłe. chociaż nie wiem, czy spodobała mu się odpowiedź "może czymś w dotyku miłym tak jak plusz"..
20:41 ostatnio chodzę za późno spać i za wcześnie zmuszona jestem wstawać...
  nie poznaje pani w lustrze, mimo to ciągle ja..
  ja tam jestem..
  zetnę włosy do ramion..
  pamiętasz, co pisałeś o moich włosach?
20:42 ze mogłabym przefarbować się na rudy, ale tylko na trochę, bo lubisz mnie w brązie..

z rozmów z T.


(13.02.2013r.)

 
wiesz, jak nudna jest spiralnie skręcona alfa helisa?
DNA, RNA, będzie mi się śnić po nocach..

21:06 i ostatnio zdałam sobie sprawę, że jestem może odrobinę zboczona, bo ilekroć czytam o kodonach, myślę o kondomach..
 


17 stopni




chodź pokażę Ci na moim ciele ścieżkę wędrówki Twoich ust.




17 stopni




Adrian: - jaka Ty jesteś zdolna.
Ja: -w przeciwieństwie do Ciebie, owszem.
Kinga: - Monia, czy Ty już nie potrafisz dziękować na komplement?






środa, 22 maja 2013

nocą- chłodną, wietrzną



"Miałem szaloną ochotę na Twoje towarzystwo bez względu na wszelkie erotyczne objawy"

- 13/14 V 1923- Stanisław Ignacy Witkiewicz "Listy do żony"



wieczorem




"Bo ja lubię do Ciebie pisać. Z różnych powodów. Między innymi dlatego, że chcę, żebyś wiedziała, że myślę o Tobie. To dość egoistyczna pobudka, ale nie mam zamiaru się jej wypierać. A myślę dużo i często. Właściwie myśli o Tobie towarzyszą mi w każdej sytuacji. I nie masz pojęcia, jak bardzo jest mi z tym dobrze. A przy okazji wymyślam różne rzeczy. Z którymi też przeważenie jest mi dobrze. Bo bardzo wysoko cenię fakt, że zaistniałaś w moim życiu. Ostatnio zresztą trudno używać słów takich jak „cenię”. Ostatnio czasami wydaje mi się, że słowa są za małe. Dlatego dziękuję Ci. Dziękuję Ci z całą powagą i nieuchronnym lekkim wzruszeniem za to, że jesteś. I że ja mogę być."

18 stopni



słucham płyty D. Podsiadło i marzy mi się, żeby i mi ktoś śpiewał tak cudowne ballady do ucha.

"za oknem cisza, cisza, jaką znam"





20 stopni, niebo zachmurzone



niezobowiązujące uśmiechy



wtorek, 21 maja 2013

chłodno



obnażona ze słabości



34 stopnie w słońcu

leże na łóżku, słońce wkrada się do moich czterech kątów. patrząc w lustro widzę szarą mysz z chęcią zmiany. chciałabym móc z powrotem zachłysnąć się szczęściem i nie musieć go zwracać.

jadę na rower z moim obrzydliwe przystojnym bratem. czeka mnie zadyszka i przyjemna rozmowa.



25 stopni, słonecznie



spacerując po pachnącym sadzie, zajadając się błyszczącymi jabłkami, wspominam chwile kiedy to Ty byłeś moim początkiem i końcem.




niedziela, 12 maja 2013

słońca brak, niebo zachmurzone, 17 stopni





zapragnęłam dzisiaj zaraz po przebudzeniu, by ktoś się mną w końcu zaopiekował.
nie chce się już bać.



jutro ma być słonecznie





jest 00:28, a ja mam ochotę łasić się (do Ciebie) jak kot, a może bardziej kotka.







pada deszcz








wujek popijając kolejny kieliszek wódki, spojrzał się na mnie i zapytał: "- tak właściwie, to Ty masz chłopaka?". słowa te docierały do mnie bardzo wolno, literka po literce, łącząc się w wyrazy, potem zdanie. pomimo tego, że siedziałam od niego w odległości metra. uśmiechnęłam się i odpowiedziałam "-nie". zabolało, ukłuło. jesteś jeszcze we mnie. nie lubię rodzinnych imprez.







pada deszcz, zimno w swetrze





tęskniące za pocałunkami smakującymi malinami nadgarstki.